Ochrona zwierząt w Austrii i walka cenowa w branży hodowli drobiu
Od początku roku trwają negocjacje austriackich przedstawicieli hodowców drobiu z odbiorcami na temat cen dostarczanego przez rzeźnie mięsa. Bliskie zakończenia są rozmowy dotyczące jedynie mięsa indyczego. Zdaniem szefa ARGE gospodarki drobiowej (Arbeitsgemeinschaft Huhn & Co.) Roberta Wiesera, sytuacja hodowców jest szczególnie skomplikowana. Branża musi żądać wyższych cen, które wynikają z miejscowych ostrzejszych przepisów z zakresu ochrony zwierząt. Nadal nie jest jeszcze jasne, w jakim stopniu w podwyżkach będzie uczestniczył łańcuszek tworzący wartość dodaną: ubojnie, hurtownicy, handel detaliczny i konsumenci. Jeśli wszystko nie zagra, zdaniem Wiesera „austriackim producentom mięsa kurzego i indyczego grozi dalsza utrata udziału w rynku”.
W odniesieniu do mięsa z indyków Wieser ma po swojej stronie rzeźnie oraz handel detaliczny. Trzy austriackie sieci handlowe potwierdziły właśnie, że będą kupować mięso produkowane w Austrii. Dla konsumentów będzie to oznaczać wzrost ceny tego produktu o 1,5 euro/kg. Może jednak powstać paradoksalna sytuacja, że przy dużym popycie, dostawy nie będą mogły być zabezpieczone. W ubiegłych latach ponad połowa dostarczanego odbiorcom mięsa z indyka została stracona na rzecz tzw. anonimowego rynku tj. mięsa produkowanego za granicą po korzystniejszych cenach. Aktualny udział w rynku miejscowych producentów wynosi 40 %. Wieser obawia się, że o ile „ nie uda się podwyżka cen, żaden zakład nie weźmie z wylęgarni młodych indycząt do hodowli”. Aktualnie w Austrii jest ok. 100 zakładów hodowli indyków, których roczne obroty wynoszą 85 mln euro.
Z punktu widzenia austriackich producentów mniej napięta jest sytuacja wśród hodowców kurcząt. Udział sprzedaży na rynku wewnętrznym w ubiegłych latach zmniejszył się w tym asortymencie z 90 do niewiele ponad 80 procent. Jeśli nie nastąpi tutaj podwyżka cen, istnieje obawa o wypadnięcie z rynku przede wszystkim małych zakładów. Obecnie w Austrii funkcjonuje 478 hodowli kurcząt, których roczny obrót wynosi 185 mln euro.
Zdaniem Wiesera odpowiedzialnym za taki „ogromne utrudnienie w rozwoju konkurencji na rynku jest austriacka ustawa o ochronie zwierząt”. Fakt, że należy ona do najbardziej restrykcyjnych w Europie potwierdza także prof. Josef Troxler z Instytutu Ochrony Zwierząt Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej w Wiedniu. Wg niego ” Austria ma surowsze przepisy, dotyczące hodowli kurcząt i indyków, niż narzuca to dyrektywa 2007/43EG.
Zaistniała sytuacja powoduje, że również dla naszych producentów otworzyła się pewna możliwość zaistnienia bądź powiększenia swego udziału na tym stosunkowo małym rynku.
Źródło: materiały pochodzą ze strony wien.trade.gov.pl
Fot: freeimages.com